Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 24 września 2012

Michał Sobolewski - Sobota .

nic nie muszę, mogę wszystko, od nowa zaczynam.

co się stało nie pamietam, albo nie wiem.
to już nie ważne - tego jestem pewien.

czuję się dobrze, naprawdę dobrze mi. powiedz boże, czemu nie może być tak w inne dni?

nigdy więcej zostawić przeszłość za sobą, mniej emocjami, więcej głową.

to taki moment życia, w którym wyjdę, trzasnę drzwiami,
nie chcę wiedzieć co będzie, nie chcę wiedzieć co z nami.

życie kocham ciebie nad życie, nieważne na dnie czy na szczycie.
wystarczy mi że płyne po bicie, życie pierdol się, nie zatrzymasz mnie.

pokochaj życie, wtedy życie pokocha Ciebie.

tylko weź się nie zatrać w tym wszystkim za bardzo.

nie chciała od niego nic prócz bycia przy nim,
ten naćpany kretyn nigdy tego nie rozkminił.

dręczyli się z jej bólem wszyscy bliscy wokół,
ale gdy była przy nim osiągała święty spokój.

już ich nie spotykam razem ani osobno,
zniknęli, przepadli jak kamień w wodę podobno.

kochał dziewczynę prawdziwie, tak mocno toksyczną,
że kiedy szła ulicą wokół więdło wszystko.

abrakadabra rzekłbym, bo gdy się mięli spotkać,
ona źle się czuła, przestawała być słodka.

nie chciał od niej nic prócz pierdolonej prawdy, ona się zachowywała jakby to były żarty.

Pij , pij , pij , pij aż do dna
Niech Ci w bani gra , auć , sialalala .

wiem, że kiedyś zdobędę cały ten świat. choć ze mną, to pokażę Ci jak.

nie szukaj powodów, do góry łeb!
patrz masz milion dowodów do góry łeb!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz