Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 24 września 2012

Adam Ostrowski - O.S.T.R

ból doświadczeń sprawia, że śmiech znika. mówili nie patrz, mówili nie dotykaj.
mówili nie myśl, co zdarzyć się może. Terror, za nim człowiek, a w człowieku odpowiedź.

miejsce Polska, system samowolka.

miłości nie da się rozpoznać patrząc w taflę,
w której odbiciu wszystko wygląda na łatwe.

nie po to to robię, by mnie wielbiły tłumy, znam setki innych powodów do dumy, kształcę umysł.

najmniej groźny jest ten, co najgłośniej szczeka.

łzy nie przestają kapać, chlapać kałuże będą. Boże czasami myślę, że do dla ciebie przyjemność.

ile deszczu musi spaść by brat oczyścić ziemię? ile wersów musisz znać by raz spojrzeć na siebie?
ile grzechów kusi nas by świat spełnił marzenie? ile szczęścia może dać jedna chmura na niebie?

nasza wieża Babel, problemów Himalaje.

jeszcze raz uwierz w siebie i uwolnij ten instynkt.

teraz Ty i my - czyli ludzie po przejściach.

bo niewiele mamy dziś, poza miłością.

wolę mieć zdrową rodzinę niż tu sprzedać milion płyt.

na chuj pchać się do Vivy niczym baby na pogrzeb, pierdole telewizję, bo to dla nich za mądre.

plastikowy świat pełen plastikowych Barbie. popkultura dzieciaków gównem plastikowym karmi.

nie myślę o raju, miłości nie ma dziś.
nie oczekuję czarów, po prostu daj mi żyć.

a gdyby na billboardach, zamiast reklam, pokazywali gwałt, przemoc, smak domów dziecka?
budziłoby to niesmak? w ogóle byś się przejął. nie, skurwysynu, bo ważniejsze jest ego.

jesteśmy tacy sami Boże,
zadufani egoiści wygrzani jak ogień.

nie ma Ciebie, nie ma mnie. przyjacielu, trybisz?

no przecież nikt nie obiecywał nam, że będzie łatwo.

to, co odróżnia nas od małp, to intelekt, choć niektórzy zamiast mózgu mają, brat, dwa kamienie.

Ty mi powiedz choć raz, dlaczego ludzie ludzi cenią przez strach?

jak stoisz na górze, to skacz,
a zostaniesz tylko pierdolonym tchórzem.

musisz zacisnąć zęby i iść swoją ścieżką, nie myśl co było choć boli ponoć przeszłość.

dlatego nic mi się nie chce, szczęście wchłaniam z powietrzem,
takiego świata ja nie chcę, więc go sobie ulepszę.

czekając na dzień w którym spełnią się marzenia, nie chcę być tym co nie ma nic do powiedzenia.

jedno jest pewne szlak nas wszystkich w jednym miejscu przetnie,
nie pytaj o miejsce bo na pewno wiesz gdzie.

jesteś taka piękna, nagrana na dźwiękach. wszystko co mi mówisz biorę, kochana do serca.

sex, kurwy, dragi - prawda dla zakochanych.

mówisz nadzieja matką głupich? cóż, chyba nigdy nie zmądrzeję.

nie patrz się na mnie, jeśli oczy masz puste,
nie zobaczę w nich uczuć, ale przejrzę jak w lustrze.

mogę stać w tej kolejce i nie doczekać jutra.

Paktofonika .

życie to teatrzyk, nikt się nie ogląda - każdy patrzy.

życie to nie zawsze droga, na niej róże.

nawet jeśli wszyscy już w Ciebie zwątpili, pokaż że się mylili, nie czekaj ani chwili dłużej..

pierdolę Cię i tak rozejdziesz się po łokciach.

jestem Bogiem, uświadom to sobie, sobie.
Ty też jesteś Bogiem tylko wyobraź to sobie.

to sie okaże, to czas pokaże, tymczasem po głowie chodza mi słowa w parze.
raz, że lubię to robić, a dwa, że kiedy to robię widzę uśmiechnięte twarze.
a to właśnie jest Everest moich marzeń.

dla Ciebie to robię, uświadom to sobie.

dzięki tym, którzy dodają mi odwagi, pozwalają wierzyć mi w to, że jestem Magik.

dziękuję życiu za to, że jest dla mnie wielkim questem.

bądź własną osobą, bądź co bądź sobą, niech twa osoba będzie ci ozdobą,
nie jednorazowo, lecz całodobowo.

bezsprzecznie, nic nie trwa wiecznie.

nie masz co wspominać? lepiej swe życie zmień.

i wiem, że wspomnienie nigdy nie zginie. tak, jak wspomnienie po pierwszej dziewczynie.

jeśli kopiuję to tylko w punktach ksero,
gdy ktoś powiela kogoś, uważam go za zero.

łapię chwilę ulotne jak ulotka, ulotne chwilę łapie jak fotka..

nawet jeśli wszyscy już w Ciebie zwątpili, pokaż że się mylili, nie czekaj ani chwili dłużej.

są momenty, gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty.

służę pomocą, nie na każde zawołanie.

życie nasze składa się z krótkich momentów, cudownych chwil czy krótkich incydentów.

wielkie dzięki wszystkim tym, dzięki którym robię te dźwięki,
rozwalam mury, przenoszę góry.

świat schodzi na psy, razem z nim Ty.
wierzysz mi? policzone są Twoje dni.

wszystko ma swoje priorytety, niestety. wszystko ma swoje wady, zalety.
hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności.

nie ufam nikomu, kocham tylko tych co na to zasłużyli.

wiesz, co mnie boli ? że w głowach się pierdoli.

połączona paktem przy dźwiękach z głośnika to razem do kupy zwie się PAKTOFONIKA!

HA I PE HA O PE bez reszty oddany.


Sebastian Salbert - Rahim.

dodajmy więc do wybranka wybrankę, stwórzmy całość zamiast być ułamkiem.

umysł Twój to mój gabinet, wchodzę tam drzwiami i oknami i kominem.

czasem chciałbym umieć być skurwysynem, wszystko co było puścić z dymem.

złączeni czymś w stylu chemii.

po drugiej stronie powiek..

bo człowiek jest taki, że jak chce potrafi, może wykonać nie jedno, ale jeśli czegoś nie czujesz weź to pierdol.
bo człowiek jest taki, że lubi się napić, a potem mu wszystko jedno, ale ciężko czasem jest tu myśleć na trzeźwo.

na szczęście pracujesz całe życie, a na nieszczęście sekundę.

dziś normalność jest na wymarciu.

dwojga bliskich ponad wszystkim.

czy można kochać, po to, aby potem nienawidzić?

w każdym oddechu czuje, że wszystko znika gdzieś..

było nam cudownie, do czasu gdy przyszło nam ze sobą razem żyć.

obszar bezpiecznej przystani. gdzie mi kurwa z butami?!

dzisiaj dzień pierwszy reszty twojego życia.

jutro papa smutkom oraz krótko,
pa wszystkim negatywnym ich skutkom.

wiesz, czasem należy się zagubić, aby potem móc się z powrotem odnaleźć.

nie mam czasu się z kimś zadawać i udawać, że mi nastrój poprawia.

za wąski gzyms by nogi stawiać.

to czyny mówią ile stanowicie. czy się znie - czy się wyz - wolicie.

chwytamy je oczami, dostrzegamy, łapiemy łapami,
przytulamy do głowy, wbijamy, przyswajamy no i mamy.

wdech, wydech ponów, a to powinno pomóc.

byliśmy wtedy blisko, a tak daleko dziś.

w każdym uśmiechu, widzę że oddalamy się ,
  wkażdym oddechu, czuję że wszystko znika gdzieś,
  zkażdym twoim krokiem, gestem, dźwiękiem, słowem, zbliża się koniec.

gdzie jest "żyli długo i szczęśliwie" ?!

to wszystko przeminęło, nie chcę więcej powracać do tego.

bezsprzecznie, nic nie trwa wiecznie.

opieram się tylko i wyłacznie na faktach.

gdyby oczy nie płakały, a usta się wciąż śmiały. gdyby powracały piękne i chwile i trwały, gdyby lepsze czasy nastały..

Marcin Donesz - Onar.

wiesz, gdybym słuchał ludzi, to dawno bym to rzucił gdzieś w kąt.

bo nie w tym rzecz, żeby leżec, płakać, szlochać. ktoś Cię kocha to Ty też się naucz kochać.

mówisz jaki jestem, a nic nie wiesz o mnie.

zapaść w głęboki sen, się nie obudzić. marzenie jak tlen, każdy może wyjść na ludzi.

sam nie wiesz, gdzie dokładnie jest prawda. pewien siebie jak ćma lecisz do światła.
obraz w głowie budujesz na domysłach i się nie domyślasz, że prawda jest przykra.

trzeba kochać dobrych ludzi, a jebać obłudnych. trzeba jebać bujdy, plotki, kurwy.
i mieć wewnętrzną siłę, która rozwali wszystkie mury.

popatrz w moje oczy, widzisz w nich obojętność. nie lubię Cię, nie ma kurtuazji, się pierdol.

ze szkoły wiem niewiele, więcej uczę się na błędach.

już nie chcę słuchać dobrych rad i poleceń. co się ze mną stało, co? nie wiem.

witam w miejsciu gdzie życie w szczęściu to przywilej.

mówisz jaki jestem a nic nie wiesz o mnie, nie wiesz o czym chcę zapomnieć, w jakiej jestem formie..

czujesz ten rytm, kieliszki w powietrze !

dla takich jak my nie ma już nic, nawet miłości.

bo wiele rzeczy boli, inspiruje, wkurza. życie jest piękne, ale czasem kaleczy jak róża.

czas nam ucieka, czas nam ucieka cały czas.

czy tęskniłabyś za mną, gdybym wyszedł i nie wrócił? gdybyś nie mogła mnie znaleźć wśród innych ludzi, wśród ludzi, wśród twarzy, wśród osób. jak szybko byś zapomniała jaki mam kolor oczu?

my nie mamy wpływu na życie, życie na nas ma wpływ.

czy beze mnie cała układanka by się posypała? bez Ciebie ja bym oszalał..

potrzebuję Twego wsparcia jak nigdy indziej, już nie liczę na farta i nie czekam, że to samo przyjdzie.

te słowa nie oddają tego, ile waży strata.

kocham Cię najmocniej, zaraz wracam.

idę przed siebie, mimo wiatrom i sztorm. i to, że mnie ktoś wkurwia, po prostu jest normą.

kiedy mam problem, mam muzykę, pokój i komórkę.

w sercu mam miłość, w kieszeni pustkę, w głowie burdel.

Skor .

są takie kwiaty, których nie wolno zrywać. są tacy ludzie, dla których warto oddychać.
są takie miejsca, do których warto wracać. są granice, których się nie przekracza.

są ludzie, za którymi pobiegłbym w ogień. jeśli spytasz czy mówię o Tobie, to nie odpowiem.

czasem czuję chłód, aż przeszywa mi serce. czuje go coraz częściej, coraz częściej nie wierzę w szczęście.

brakuje mi ciepła, zgubiłem ogień w sobie.

brakuje mi znajomych i zaufanych ludzi, jestem totalnie sam - przestałem się już łudzić.

chyba ta samotność spala moje wnętrze.

rzeczywistość jest podła, ale daje nam wybór - aby grać będąc jednym z trybów, albo patrzeć z trybun.

rap jest lekiem i drogą, którą podążam.

jeśli nie rozumiesz - milcz, dalej pójdę sam.

więc ta pogoń po szczęście to jest trauma na starcie. nim to się zmieni, to prędzej spotkasz downa w Harvardzie.

po co kroczyć w przód, może warto się cofnąć?
może czekać na cud, może to wszystko popchnąć?

pierdoląc te chwile w których mogłeś wybierać, pomyśl - ile z nich ma wpływ na to, jak jest teraz!

chyba umieram od środka, gasnę jak świeca. bo obiecał mi ten świat mniej, niż niosę na plecach.

idzie noc, jest coraz ciemniej i coraz mnie mniej.

jak tylko przyjdziesz ten cały ból zniknie.

byłem taki głodny uniesień, doznań, uczuć, że dziś ktoś moje serce musi podnosić z bruku.

wiesz, dziś się snuję po ruinach które zbudowałem. 

na ulicy niepozałatwianych spraw znowu festyn.

tym bardziej, że niekończąca nadzieja na zmiany sprawia, że rozrywam zasklepione rany.

kogoś dziś boli zdrada i zawiść, potem koił go proch i alkohol.
na końcu drogi wszyscy to znamy, gdy krew naszych ran spływa tą drogą.

ktoś płakał co noc by cofnąć wskazówki, błagał tarczę by zmieniła kierunek.

trochę mnie tu nie byo, trochę przybyło lat. trochę się spierdoliło, trochę ubyło wad.

coś nas dzieli dziś, jutro połączy w idei.


+ Skor - zapij, zabij, zapomnij.
zajebisty track, zajebiste przesłanie. mnie osobiście podniósł z dołka, a gdybym miała wypisywać z tego kawałka najlepsze cytaty to musiałabym wypisać cały kawałek, tak więc - przesłuchajcie! ;)

jednoczą nas tragedie, dzieli nas polityka. mózg daje nam strategię, Bóg mówi "nie dotykaj".

Łukasz Pietrzak - Młody M.

to wszystko od nas zależy, nie bój się mocno uderzyć.

nie ma lekko, widzę piekło.

musimy być silni, ze wszystkich sił.

choć byśmy mieli paść, to idźmy..

uczucia są piękne, choć nie zawsze coś warte.

być kimś, być sobą, a nie tworzyć piękną pozę.

bo czas podsumuje nas bez żadnego problemu, zabliźni kilka ran i wybaczy pare błędów.

łatwo się pogubić, dziś znów nie zasnę.

prosze, nie czuj do mnie żalu.

co się dzieje z ludźmi? niektórym odjebało. po trupach na sam szczyt i kurwa idą na całość..

bo żyć godnie to nie znaczy nie upadać. każdy robi błędy, ważne jak będziesz wstawać.

czasem brakuje sił, czasem nie wiesz już nic.
chciałbyś wykrzyczeć im, dajcie nam żyć.

chodź, napijmy się za świat bez granic. za nasze plany, abyśmy się realizowali.

życie to gonitwa, swoją prędkością podcina nam skrzydła.

smutki idą z wódką, nie dbam o jutro.

przyjdzie taki dzień, wiesz, że przestanę się martwić.

ludzie z przeszłością tak często bez przyszłości.

dałem Ci tyle szacunku, ile dostałem od Ciebie.

wiesz przecież, nikt mi tego nie dał, nikt mi tego nie zabierze.

w sumie u mnie co słychać? nic nowego, noc i dzień idziemy po to żeby wygrać.

mam sobie kurwa strzelić w łeb, bo kocham Cię na zabój?

jedyne co mam, to łzy i blizny.

Hemp Gru.

swoje robię, odpocznę w grobie.
(Czy to prawda)

kochasz, to jesteś. nie? to nara, piątka.
(Dwa spojrzenia)

gdy nie masz perspektyw to jedyna rzecz, ruszaj do celu, obierz drogi cel.
zapamiętaj dzień kiedy odnalazłeś sens.
(Droga)

ucz się, pracuj ciężko dnia każdego. trening czyni mistrza, dużo w tym dobrego.
pierwszy krok to początek by osiągnąć szczyt, działaj świadomie, przestań na farta liczyć, ziom.
(Droga)

któregoś dna rzucę to wszystko i wyjdę rano niby po chleb,
wtedy na pewno poczuję się lepiej, zostawiję za sobą ten zafajdany świat.
(Któregoś dnia)

czego może chcieć od życia taki ktoś jak ja ?
(Jestem)

dzięki za wszystko, misja zakończona, amen.
(Jestem)

na dobrych chęciach zbudowane piekło, nie raz na pewno skoczyło w górę tętno.
(Niespełnione obietnice)

niestety boli niespełniona obietnica.
(Niespełnione obietnice)

któregoś dnia podejmiesz decyzję, pójść na łatwiznę czy pokazać charyzmę.
(Któregoś dnia)

brutalna rzeczywistość, skażone pożywienie. to korporacja steruje mym istnieniem,
pieprze ten syf, zapdam się pod ziemię.
(Kiedy zabraknie Słońca)

to, co wybierzesz bądź świadom już dzisiaj, będzie mieć wpływ na jakość twego życia.
(Któregoś dnia)

wiem tylko jedno, że zawsze wstanę, gdy upadnę.
(Właśnie tak)

niełatwo jest wybaczać, gdy ranne są uczucia.
(Niespełnione obietnice)

jedność jest siłą, jedność ma moc,
jedność to my, a my to Hip-Hop.
(Jedność)

właśnie tak, podnoszę głowę, patrzę na niebo,
by choć przez chwilę nie czuć się jak dnia każdego.
(Właśnie tak)

zwyczajne słwa, a wielką mają siłę. to wiara czyni cuda, opłaca się wysiłek.
(Zwykły dzieciak)

bo gdy jest ciężko - ktoś podaje dłoń,
pomaga wstać, a nie celuje w skroń.
(W Hemp Armi)

zachowaj twarz wobec innych, przed wszystkim wobec siebie.
(Zachowaj twarz)

szanuj człowiek siebie, miej szacunek do swych bliskich, postępuj rozważnie i nie wyrządzaj krzywdy,
a osiągniesz poziom możliwie najwyższy.
(Wyrok ulicy)

Przemysław Chojnacki - Pyskaty .

zapomnieć ciężko, czasem bezsenność to błogosławieństwo.

wiesz jak jest, wystarczy jedno spojrzenie.

bo kocham spędzać z nią wieczory i ranki, gdy krzyczy i gdy szepcze do mnie cicho.
jest jak niezbędna część układanki, jak ma na imię? nazywam ją muzyką.

zobacz jak żyję, też daj z siebie wszystko.

kochasz, lecz nie wspominasz o tym słowem.

ziomuś, gdyby nie anatomia, rzekłbyś, że mam serce z betonu.

wiem, że życie ze mną nie jest lekkie i że tylko Twoje oczy widzą we mnie ideał.

twe słowo pomaga mi powstać, a cisza jest gorsza niż brak tlenu.
twój dotyk pomaga mi sprostać temu, czemu bez ciebie bym  nie mógł.

przyjaźń nie zna ustępstw, niech wiedzą, że myślisz o nich i niech poczują krew, gdy dajesz im serce na dłoni.

pomówmy o nas, poznałem Cię jakiś czas temu. to był prawdziwy romans, a nie serial z TVN-u.

jestem tym, co sprawił, że dumnie używasz słowa 'skurwiel'.

widzi to w snach, klatka po klatce. 

a przede wszystkim rozliczyć przeszłość, bo jeśli jutra nie ma, dziś to wieczność.

lecz by trafić do nieba przeszliśmy razem piekło.

u mnie Twój sekret jest bezpieczny, bądź pewny.
w przeciwieństwie do niej pod naciskiem nie jestem wylewny.

im więcej lat, tym więcej blizn i więcej cieni.

i może to jutro wcale nie nadejdzie, ale w głowie setki pytań - co ze mną będzie? 

Michał Kapliński - Małolat.

Kocham Cię, choć często mówię przykre słowa. one Cię ranią, wiem.

bo dziś jesteśmy tymi ludźmi, przed którymi ostrzegali nas rodzice.

boję się śmierci, bo jeśli nie ma nic po śmierci, chcę wykorzystać to życie co do reszty.

nawet kiedy płaczę to te łzy zamarzają, bo w środku jestem zimn jak upadły anioł.

dziś w moim mieście Słońce wstaje nad ranem, ten dzień zapamiętasz albo zapomnisz na amen.

nagapiłem sie dość na takie kurwa zimne suki,
żeby za każdym razem omijać je szerokim łukiem.

teraz chyba już nic nie czuję, skoro nie widzę w tym nic złego jak z innym się tu przytula.

otwieram butelkę i puszczam stare klasyki. coś mi przypomina o niej, o tym jak zostałem z niczym.

myślę  o niej i chyba już jej nie pragnę.

ona mogłaby tu ze mną być i szaleć do upadłego i mogłaby stąd ze mną wyjść i zawsze na mnie polegac..

w tym szaleństwie dopiero czuję, że żyję.

choć jestem sam i piję, i znów gdzieś tam Cię mijam i nie wiem już jak masz na imię,
i nie wiem czy ze mną byłaś.

mają wszystko czego dusza zapragnie, prócz duszy.

mogłem liczyć wtedy tylko na farta..

nie znalazłem chuja w śmieciach by wkładać w byle jaka proce.

znam tylu ludzi, a wciąż jestem samotny.

życie to gra, zwariowana ruletka.

myślę, że czas już brać życiee pełną garścią, trzeba żyć i łapać chwilę, nawet ostatnią.

wiesz, moi sąsiedzi nie lubią hip hopu, szczególnie kiedy puszczam go tak że huczy w całem bloku.
w tym roku to już trzeci donos, jak wpada dzielnicowy, oni wiedzą do kogo.

Trzeci Wymiar.

a teraz śpij, teraz śpij i zapomnij o tym co widziałeś, co słyszałeś, co przeżyłeś i
pomyśl że to sen że to wcale nie działo się tak będzie lepiej, śpij.

zbyt często zapominamy, kim jesteśmy w sieci kłamstw. patrz, jak czas nam zmienił twarz.

jesteś jak moje przeznaczenie, przyszłość zależy od Ciebie.

tyle powodów, które pchają nas do przodu. i tyle samo epizodów niewartych zachodu.

czasami chciałbyś skrawek nieba, ale się nie da,
nie ten czas, nie ten człowiek, nie ta planeta.

w świecie kłamstwa poradzi sobie tylko garstka.

po pierwsze jestem jaki jestem to fakt, po drugie lubię kiedy buja się mój świat.
po trzecie poruszam się raz w przód raz w tył, po czwarte ja piłem, piję i będę pił.

jak zabawki z plasteliny z rękach Boga..

kiedy patrzę tak na Ciebie jesteś fajna, aj, dla mnie masz stajla.

zanim powiesz na mój temat tanie kłamstwo, przejdź się w moich butach i poczuj sam to.

siódmego dnia Bóg powiedział "i chuj z tego mam" po czym udał się na odpoczynek.

Ty wiesz co ja zrobię, nie odpuszczę nigdy sobie,
kiedy stanę przy Tobie vis a vis.

dookoła tyle łez, tyle bólu, nie potrzeba tego. ale człowiek ślepy niszczy wszystko, co toruje drogę jego.

Tomasz Lewandowski - VNM.

i chuj mnie obchodzi jak tym gardzą na wylot, przyjdzie czas, pokażę dziwkom jak bardzo się mylą.

zobacz, jak rap nas pozmieniał!

piona dla tych, co poszli ze mną w ciemno!

chcesz więcej, niż możesz wziąć.

z roku na rok bardziej mi szkoda, bo to już nie wróci.

zbyt szybko mijam każdy dzień.

kiedy ostatni raz zamknę oczy chciałbym czuć że się cieszę.

idę dalej mimo że ww oczy tu strach mi patrzy.

zostawiła Cię dziewczyna, potem poszła się dymać z cwelem co mówił, że jest Twoim przyjacielem.
a potem znów po miesiąciu Ciebie chce lala i wraca i płacze, Ty mówisz do niej "ej, spierdalaj!".

nic nie przychodzi łatwo, ale kiedy w tunelu wreszcie zapłonie światło to wiesz, że warto.

zaraz wyjdę z siebie i stanę kurwa z boku.

Twoja dupa się puszcza jak Białowieska.

ich oczy mówią mi to, o czym milczą dusze.

Wojciech Alszer - Fokus.

prawdą stają się słowa, które są wydrukowane.

może nie wystarczę, ale będę tóż obok, prócz Ciebie nie ma mnie dla nikogo..

nie ufam nikomu, kocham tylko tych co na to zasłużyli.

tu, po tej drugiej, złej stronie tęczy.

przyjaźń pomijam, miłość to chłam przelizana na ilość ran.
ran, które zadam i ran, które mam.

w końcu skumał i zaakceptował. już nie musiał przed nią choważ się za słowa.

oddalam się od was, mam teraz czas, spokojnie opadam od dna.

coraz bliżej kres, samozagłada przez duże "S"

morze zwątpienia, może coś zmieniam..

taka forma malarska - czerwona farba na nadgarstkach.

kroplo, błagam, nie wysychaj. wiem co na mne czyha,  przyjdzie mi tu zdychać.

ile można nie zasypiać, nie jeść, nie oddychać, płakać, łzy połykać.
koniec końcem, zawsze po burzy wychodzi słońce.

jesteś moim przeznaczeniem. wierzę, że ja Twoim, tamtego nie zmienię.

jestem przy Tobie i w Tobie i w Twojej głowie.

zanim schowasz dzień pod powiekami,
powiedz, co z twoimi niepozałatwianymi sprawami?

kotku, wygraliśmy siebie w totolotku.

chodź ze mną w magiczne miejsce, choćby, ze szczęścia zmiękło ci serce, chodźmy.

słyszysz plusk? to Twój mózg.

gdy wszystko wychodzi bokiem, świat staje się tylko widokiem z okien.

trzeba było myśleć, gdy po fakcie łzy zalały Ci oczy.

Adrian Kryński - Sitek.

mam twarz pełną skruchy, bo nie tak chciałem tu żyć.

i nawet jeśli sto par oczu jest na mnie, ciekawe ile stąd miałbyś odczuć o kłamstwie.

brat, powiedz, co masz z życia? ja mam parę ran, nie do zszycia.

jeśli nie chcesz cierpieć to też przestań ranić.

prawda boli, szczerze? dziś już nie chciałbym jej odkryć..

nie ucz mnie jak żyć, bo życia mam potąd.

zniszczona psychika. przez kogo? nie pytaj.

czas goi rany? kto tak powiedział? na tym pieprzonym betonie wciąż leżą wspomnienia.

za odwagę trzeba płacić, strach jest za darmo.

wszystkim tym, co znają mnie i moją duszę nie zrobię tego dziś, to nie zrobię tego później.
ja wciąż gonię, wiesz jak żyje człowiek. gdybym się zatrzymał drugi raz bym już nie pobiegł.

Dominik Kaczmarek - Kaczor.

fałszywi przyjaciele są i byli i zawsze będą żyli, lecz nigdy w zgodzie ze mną.

swej wartości świadom byłem, jestem, będę. choć być może niektóre decyzje w życiu były błędem.

nienawidzisz mnie? niech pomyślę dlaczego. dlatego, że chciałbyś, a nie jestem twym kolegą!

mówię prosto w oczy o tym, co mnie wkurwia, boli.

zazdrość to gówniana wada, a wokół czai się fałsz i zdrada.

nigdy nie przejmuj się tym, co ktoś o Tobie gada. liczy się tylko prawda, a kłamstwo ma krótkie nogi.

ile jeszcze będziesz śnił o tym, czego mieć nie możesz..

w lustrze obca twarz, pod powiekami piach..

ile jesteś w stanie zrobić, by bliscy nie odeszli?

na dno spaść jest łatwo, dużo trudniej jest wstać.

ktoś napluje mu w morde to powie że mocno lało.

z pozoru najprostsza droga jest drogą do nikąd.

głęboko wierzę, że jesteś w lepszym miejscu. pamięć o tobie na zawsze zostanie w mym sercu.

kiedy odeszłaś, nie mogłem odnaleźć sensu..

odeszłaś wraz z częścią mnie..

pragnę Ci dowieść jak jesteś mi bliska. jestem tu sam, echa przeszłości zgliszcza.

dla wrogów mieć pogardę, dla bliskich - miłość!

by w lustrzanym odbiciu nie spotkać się z nieznajomym błaznem.

B.R.O

chciała tylko jego oczu i ramion. on patrząc na nią chyba czuł to samo.

to polski rap zbudowany na Moleście, spalony Płomieniem, oblamy WarszaFskim Deszczem.

te dni dały tlen moim płucom.

zobaczyłem ją i wtedy serce zabiło mocniej..

to silniejsze niż ja, zrozum - serce nie sługa.

do dziś brakuje mi Twojego zdjęcia na ścianie..

jeśli mam coś ciąć, to wspomnienia. bo to, co między nami dla mnie jest już bez znaczenia..

przez tą moją szczerość wiele osób mnie skreśla.

zanim powiesz o mnie źle, najpierw kurwa pogadajmy!

Twój świat jest szary, mój ma tylko trochę inny lakier.

wysadziłaś moje wnętrze jakbym połknął dynamit.

wiem, że uczucie nam pękło jak szlanka. ale ciężar tych chwil ja dziś noszę na barkach.

to bolało, choć nie chciałem się martwić. ale ktoś cały ten związek oddał bez walki.

Darek Szlagor - Vixen.

chcę rozwijać się codziennie i mieć stres gdzieś w szatni, ciągle trzymać twoją rękę i jej strzec przed każdym.

ona zrywa przez telefon i mówi, że traci zasięg..

i mimo, że może teraz nie powiem Ci tego wprost, bo się boję, że możesz mi powiedzieć że to nie to, to wiedz,
że dopóki stoję obok, mogę być obą i zrobię wszystko by ogień płonął.

gdzieś z Wami popłynę, razem wyjdziemy na tęczę!

bo słuchając takich jak ja - stałbym się egoistą.

tam znajdziesz kobietę, która będzie obok Ciebie.

przed napisem meta - będę błyszczał jak kometa!

wina będzie po obu stronach, bo żadnemu z nas nad głową nie świeci aureola.

sam  powiedz, czy lepiej być w cieniu czy być jak Słońce?

dałaś mi siłę by marzyć i pokazałaś drogę.

czasem potrzebny jest ból, by zrozumieć pewne rzeczy. na własnej skórze czuć, by móc naprawić swe błędy.

życie jest za krótkie by się wszystkim przejmować!

daj mi rękę. dam Ci serce, bo nie mam nic poza tym.

nigdy nie poddam się, nie zostawię Cię. bo kocham Cię, na dobre i na złe..

spróbować się odnaleźć w Twoich emocjach.

po co zmieniać wszystko, jak nasz świat jest tutaj? to nasza rzeźba tylko i może nam się udać.

może to być dziecinne, może to nic nie znaczy. ale daj mi kurwa siłę, by kruszyć skały.

a największe z moich marzeń to Twoje serce.

słabo pamiętam zwycięstwa, za to mocno porażki.

jak Serbia, też będziemy walczyć o prawo do szczęścia!

nie masz prawada wymagać więcej, niż sam dajesz!

najlepszą z moich opcji jest zatrzymać Cię przy sobie..

a ludzie coraz bardziej przechodzą obojętnie, jakby coś stanęło w gardle i nie mogli powiedzieć..

jestem bezradny jak Ty. a wiesz co jest najgorsze? że uczę się z tym żyć. i staję się tym, kim najbardziej nie chciałem być.
stoi przy mnie tyle osób, a nie za mnie prawie nikt.

dostałem tyle rad i słyszałem tyle obietnic. może jestem dobry na raz, może dwa, potem skreślić.

czasem nie ma happy endów, a żyć z tym trzeba.

nie wszystko da się naprawić, a chwila może zmieniać.

Twój pędzel i farba zdecyduje, co na płótnie będzie.

pod twardymi maskami kryją się łzy i niepokój..

często Twój błąd, w Twoich oczach nie jest Twoim błędem.

a to co płynie mi z oczu, to ostatnia łza. ostatni raz tutaj kurwa padam by wstać! za każdym razem się bałem, co nie mam prawa się bać?!

będzie trudniej, bo dałem Ci się poznać.

wszystko było spoko, ale ja szukałem zmartwień..

chcę być pewnym, że to jest miłość i że Ty nie jesteś dziwką.

dziś zrobiłbym to inaczej, w sumie ona pewnie też. ale ja sam nie wiedziałem, to spadło z góry jak deszcz.

wszystko co mamy, to skutki naszych decyzji.

mówią - kochaj, bo warto..

z jednymi piję, z innymi płaczę. choć czasem wstydzę się tego, że nie potrafię inaczej.

znasz mnie tylko z zewnątrz.

weź nie dyktuj mi zasad, bo to nie dyktando!

Damian Kowalski - Bonson.

i mówi, żeby wpadła do mnie na seks i blanta, albo blanta i seks, albo blanta, sex i blanta.

i znów nie jest tak, jak być powinno.

i znów jej zapach chciałbym mieć na dłoniach..

mówił, że by za nią umarł. kurwa, nigdy nie widziałem żeby ktoś się tak rozumiał.

powiedział "nie chcę żyć, idź po wódkę!"

narkotyki niszczą ludzi, ale tworzą legendy.

myślę o tym częściej, niż piję.

chyba jestem zbyt słaby by na trzeźwo się zabijać.

tabletki nie chcą działać, sumienie nie chce przestać gryźć, w sumie nie chcę przestać żyć.

trochę szczęścia dla Ciebie, to już w chuj za wiele.

pomyśl, pierwsze kroki, poczujesz ból upadku,
przyzwyczaj się bo będzie w chuj upadków.

będą błędy, ktoś będzie mówił - pierdol błędy!

miał plany i szczęście i ego tak wielkie, że przyznać się do porażki byłoby przekleństwem..

coś pękło kiedy przyszła codzienność i wiesz co? zaczęli żyć na odpierdol.

i poszło się jebać im całe ich piękno.

mieliśmy błękitne oczy i nikt nas nie kochał, oprócz nas samych kurwa nikt nas nie kochał..

przestałem sobie radzić sobie z życiem i zacząłem chlać co weekend i umierać,
miałem rzucić wszystko w pizdę, u mnie nic nowego i usłyszysz to nie raz, mówią 'widzę jak upadasz', odpowiadam 'to nie ja!'

rok mija i mi chyba trochę przykro, miałaś być tu ze mną, a nie kurwa wyjść stąd!

i wszystko mi jedno, Ty to tylko przeszłość. nie ma nas, pewnie ciężko to przeżyć. nie ma szans, by to mogło się zmienić.

dzisiaj czuję się tak jakbym nigdy nie istniał. i nic się nie stało, a Ty nigdy nie przyszłaś..

Paweł Kapliński - Pezet.

jakie masz hobby i co robisz w wolnym czasie? raczej nie mam hobby chyba że liczą się kace.

ale jesteśmy tacy zakochani, całkiem sobie oddani, przecież to widać.

lubię rap i w dupie mam co sobie pomyślą.

może zadzwoniłbym do Ciebie z budki, mówiąc że zależy mi na Tobie i jestem smutny.

pocałowałbym Cię w usta by poczuć smak życia.

zatańczyć na szczycie świata i pierdolić straty.

dobrze, ze nie chcesz ze mną być, bo nie chcę nic na stałe.

ale szanuję tych, co odpłacają mi tym samym. reszcie mówię nic prócz tego, że się znamy.

tutaj codziennie uczę się, że nie ma uczuć.

powątpiewam w Ciebie często, jednak mimo wszystko kocham Cię za przeszłość.

wiesz kochanie, może Ty ze mną razem znikniesz?

mam już dosyć tej ciszy. w sumie w dupie mam czy to ktoś usłyszy,
bo każdy kogo znam gówno o mnie wie.

naprawdę cieszę się, że widzę Ciebie znów,
choć było tyle ciężkich chwil, tyle niepotrzebnych słów.

ten świat jest jakiś pojebany dziś, nie sądzisz?

naprawdę ciężko będzie nam się nie rozłączyć.

i chyba pada i chyba jest rano. i myślę, że chyba nic się nie stało.

jesteś słodka jak wendeta, gorzka jak mokka, chłodna jak metal.

nie ma Cię gdy moje życie spada w dół i nie ma Cię gdy wszystko łamie się na pół. i nie ma Cię, i nie wiem już gdzie jesteś, ale dobrze że nie wiesz co u mnie bo pękłoby Ci serce.

w tym kraju pijesz gdy się cieszysz, pijesz gdy jesteś smutny. ludzie zmienili miłość do życia w miłość do wódki.

może możesz iść ze mną za rękę i skończyć na bruku?

i gdybym nie miał kilku cech o których wiem, pewnie podszedłbym do Ciebie w ten smutny, szary dzień.

i w moim innym świecie jesteśmy blisko, ale tu bałem się że mi pozwolisz spieprzyć wszystko.

i może dobrze, że los nie postawił na nas. w tym czego szukam nie ma nic, prócz rozczarowania.

i należysz do mnie, choć to nie kwestia posiadania.

weź mnie za rękę i zaprowadź na krawędź. i stój tam ze mną, aż się zmęczę i spadnę.

..chociaż życia nie pokolorował Disney.


DDK RPK.

zanurzam się w ciszę, dźwięki muzyki słyszę.

ile razy już myślałeś, że to koniec brat? ile razy miał się dla nas kończyć świat?

nic się nie zmienia, lekcją jest każdy moment,
tak jak każdy moment może być twoim wrogiem.

nawet pomimo konsekwencji wiedz o co walczysz, świadomość tego nie pozwala mi sił stracić.

chcę iść do góry, więc do góry się wspinam.

chcesz coś mówić? powiedz z sensem, lub na zawsze kurwo zamilcz.

przede mną jeszcze bardzo dużo nieotwartych bram.

jeden zapierdala wozem, drugi pod niego wpada. jak to w życiu brat bratu kłody pod nogi podkłada.

więc nie schodź ze swej drogi i idź nią do przodu i nie zmieniaj się ziomek z byle powodu.

by przetrwać na tym świecie trzeba nauczyć się żyć.

Bóg czuwa nad nami, lecz wszystkiego nie widzi.

ból to ból, spójrz mu oczy, zobacz prawdę w źrenicy.

chodź to tylko chwila, szybko nie zapominasz, ból który rozrywa, rany co nigdy się nie goją.
na duszy blizny bolą , znów popełniłeś błąd, gdy wystawiłeś dłoń a ktoś znowu złamał słowo.

wciąż liczysz na ten dzień, by zaczął się od nowa.

nie chcą już o nic pytać i nie chcą odpowiedzi, boją się poznać sami na sobie ta myśl ich śledzi.

jesteś w stanie pojąć jacy Ci ludzie sa prości?

bez kompleksów, życie ludzi zmienia, chłopak kiedyś był w porządku bez wątpienia.
teraz patrzę na niego i widzę dno, coś go zmieniło, pytanie tylko co?

nasze drogi się rozeszły, każdy w swą stronę. nie wiedzieliśmy co u nas, kontakty utracone.

przez te kilka lat u mnie też dużo się działo, dużo pozmieniało, kilka osób zwariowało.

byłeś kimś, jesteś kimś, będziesz nikim - tak wróżę.

ten pierdolony świat bierze co zostało dane.

co mi się marzy? pewnie to co i reszcie, by obudzić się nad ranem by to wszystko było we śnie.

powiedz czemu na tym świecie jest tak wiele kurestwa?
czemu młody człowiek życie swe odbiera po przejściach?

może wszystko ma się szybko skończyć, zacząć od nowa? odpowiedz bo mi od tych pytań pęka głowa.

walczysz o marzenia? bądź sobą, się nie zmieniaj, bo są ludzie którzy potrafią w życiu doceniać szczerość i prawdziwość, idź do przodu, powodzenia!